Tajemnica morderstwa w Komorowie
Małgorzata Rozwiecka, znana również jako „krwawa królowa” lub „anioł śmierci”, to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii polskiej kryminalistyki. W 1997 roku, w lesie pod Komorowem, doszło do morderstwa dwóch handlarzy telefonów komórkowych, które wstrząsnęło całym krajem. Sprawa ta do dziś budzi emocje, a jej szczegóły pozostają przedmiotem dyskusji.
Początek zbrodniczej układanki
Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnego spotkania. Rozwiecka, wówczas studentka resocjalizacji, nawiązała kontakt z dwoma handlarzami telefonów, Piotrem Aniołkiewiczem i Pawłem Sulikowskim. Przedstawiła się jako przedstawicielka fikcyjnego klubu filmowego, który miał rzekomo potrzebować 32 telefonów. W rzeczywistości plan był zupełnie inny – chodziło o zabójstwo i kradzież sprzętu.
Mroczne wydarzenia w lesie
18 czerwca 1997 roku Rozwiecka zaprowadziła ofiary do lasu, gdzie czekali już jej wspólnicy. Tam doszło do brutalnego morderstwa – Aniołkiewicz i Sulikowski zostali zastrzeleni, a ich ciała wrzucono do wcześniej wykopanego dołu. Co więcej, jednego z mężczyzn dobito uderzeniem łopaty, co pokazuje bezwzględność sprawców.
Ucieczka i aresztowanie
Po dokonaniu zbrodni Rozwiecka sprzedała telefony na warszawskim targu, a następnie próbowała uciec z kraju. W 1999 roku została aresztowana, gdy wraz z ojcem próbowała przedostać się za granicę z fałszywymi dokumentami. W trakcie procesu sądowego nie okazała skruchy, a jej zachowanie tylko utwierdziło śledczych w przekonaniu, że była głównym organizatorem całej zbrodni.
Rodzina w ogniu skandalu
W sprawę zamieszany był również brat Rozwieckiej, Paweł, który w chwili morderstwa miał zaledwie 16 lat. Po ucieczce do Meksyku i USA został aresztowany w 2006 roku i skazany na 15 lat więzienia. Jego udział w zbrodni do dziś pozostaje niejasny, a sam proces był pełen kontrowersji.
Życie za kratami
Rozwiecka od ponad dwudziestu lat przebywa w więzieniu, gdzie odsiaduje karę dożywocia. W wywiadach twierdzi, że nie żałuje swoich czynów, a jedynym jej pragnieniem jest wyjście na wolność. W 2022 roku po raz pierwszy mogła ubiegać się o przedterminowe zwolnienie, jednak sąd odrzucił jej wniosek.
Sprawa, która wstrząsnęła Polską
Morderstwo w Komorowie to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych lat 90. Pokazało, jak daleko może się posunąć człowiek w pogoni za pieniędzmi. Dziś Rozwiecka pozostaje symbolem bezwzględności i chłodnej kalkulacji, a jej historia wciąż budzi przerażenie.
Czy kiedykolwiek wyjdzie na wolność?
Choć Rozwiecka twierdzi, że zmieniła się w więzieniu, jej wypowiedzi nie wskazują na prawdziwą skruchę. W jednym z wywiadów stwierdziła, że „przeprosiny nie mają sensu po tylu latach”. Czy kiedykolwiek zostanie zwolniona? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale jedno jest pewne – jej zbrodnia na zawsze zapisała się w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Dziedzictwo „królowej zbrodni”
Historia Małgorzaty Rozwieckiej to nie tylko opowieść o morderstwie, ale także o ludzkiej chciwości i bezwzględności. Jej przypadek pokazuje, jak łatwo można przekroczyć granicę między normalnością a zbrodnią. Dziś, po latach, wciąż pozostaje jednym z najbardziej znanych więźniów w Polsce, a jej nazwisko budzi skrajne emocje.
Co dalej z Rozwiecką?
W 2024 roku Rozwiecka po raz kolejny stara się o przedterminowe zwolnienie. Jej adwokaci argumentują, że odsiadka zmieniła jej podejście do życia, ale czy sąd w to uwierzy? Tylko czas pokaże, czy „królowa zbrodni” kiedykolwiek odzyska wolność.
Zbrodnia, która nie ma końca
Mimo upływu lat sprawa Rozwieckiej wciąż pozostaje otwarta. Jej ofiary nie doczekały się sprawiedliwości, a ich rodziny wciąż cierpią. Czy kiedykolwiek poznamy całą prawdę o tej zbrodni? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale jedno jest pewne – historia Małgorzaty Rozwieckiej to jedna z najczarniejszych kart polskiej kryminalistyki.
